piątek, 30 października 2015

Ryż zapiekany z jabłkami

Ryż z jabłkami to smak, które nierozerwalnie kojarzy mi się z moją kochaną Babcią Niną. to od niej w naszym domu gościł od czasu do czasu naczynie żaroodporne z pysznym ryżem zapiekanym z jabłkami. Z tęsknoty za tym smakiem postanowiłam puścić wodze fantazji i zrobić swoją wersję babcinego ryżu i gdyby nie fakt, że moi domownicy ze słodkich obiadów uznają jedynie naleśniki to można by było orzec totalny sukces a tak mogę ogłosić jedynie sukces połowiczny czyli - moja tęsknota za tamtym smakiem została zaspokojona :) Dla wszystkich fanów ryżu, jabłek i ogólnie jesiennych klimatów na talerzu polecam dzisiejszy przepis, który jeśli nie na słodki obiad to na słodki podwieczorek lub kolację wpisuje się genialnie!

Skłdaniki:
300g ryżu ugotowanego na mleku z dodatkiem cukru waniliowego
8 jabłek
1/kostki masła
4 łyżki cukru
3 łyżki kaszy manny
cynamon

Naczynie żaroodporne lub blaszkę natłuścić. Włożyć 1/2 ryżu. Na ryż ułożyć 1/3 startych na grubych oczkach jabłek. Posypać łyżką cukru i cynamonem - ilość wg uznania. Na jabłka wyłożyć drugą część ryżu, przykryć pozostałymi jabłkami. Kaszę wymieszać z pozostałym cukrem, cynamonem. Na jabłka wysypać kaszę z cukrem. Przykryć wiórkami masła. Zapiekać ok. 35-40min. aż wierzch zapiekanki stanie się rumiany.

środa, 28 października 2015

20 rzeczy, które można zamrozić cz.I

Kolejny wpis bezprzepisowy zawierający pewne patenty na zaoszczędzenie pieniądzy i czasu. Zainspirowana anglojęzycznymi poradnikami znalezionymi na Pinreście postanowiłam podzielić się z Wami wiedzą na temat rzeczy, które można zamrozić. Jak dla mnie lista, którą znalazłam okazała się fajną ciekawostką i przewodnikiem, bo o wielu z tych rzeczy w formie mrożonej w życiu bym nie pomyślała!! Po ostatnim mącznym wpisie i jego szerokim zainteresowaniu postanowiłam środy zagospodarować na wpisy poradnikowe podoba Wam się ten pomysł? :)

Jestem ciekawa czy w kwestii mrożenia tylko ja jestem takim laikiem i czy tylko mnie niektóre z pozycji przedstawionych poniżej zadziwiły tak bardzo! Osobiście do tej pory mroziłam głównie: wiśnie, truskawki, pocięty por, pieczarki oraz wszelkie mięsa. Wiedziałam również, że można zamrozić ciasto drożdżowe -sposób praktykowany przez moją kochaną Babcię Ninę :) Niemniej jednak wśród pomysłów opisanych w tym wpisie znalazło się jak dla mnie wiele ciekawych nowości. Poniżej lista propozycji mniej lub bardziej zadziwiających z pewnością wiele z tych propozycji pozwoli zaoszczędzić nam parę złotych :)

1. Ser - ile razy zdarza się nam, że w lodówce leży kawałek żółtego sera, na który nie mamy pomysłu i który lada dzień się zeschnie i popsuje? Z odsieczą przychodzi wtedy... zamrażarka! Przed zamrożeniem ser najlepiej zetrzeć na tarce o grubych oczkach w ten sposób gdy będziemy robić zapiekanki lub pizzę nam ser spadnie nam wprost z... zamrażalnika! :) Prócz żółtego sera sama sprawdziłam fajnie mrozi się mozzarellę a jeszcze fajnie się ją trze na tarce, gdy jest zmrożona - o niebo lepiej niż gdy jest miękka i klejąca. Ostatnim przykładem mądrego zagospodarowania mrożonego sera jest mrożenie parmezanu, który jak powszechnie wiadomo do tanich nie należy w tym przypadku gdy nasz parmezan niedomaga już w lodówce warto go zetrzeć na tarce o drobnych oczkach, wsypać do woreczka strunowego i zamrozić, gdy będzie nam potrzebny wyjąć z zamrażarki i wziąć potrzebną porcję. Już na sam koniec końców w kwestii serów biały ser - nasz pospolity twaróg również świetnie nadaje się do mrożenia.
2. Śmietana - jeśli mamy do wyboru wyrzucić śmietanę czy dwa dni wcześniej ją zamrozić warto skorzystać z rozwiązania nr2 mimo, że zmieni nieco swoją konsystencję to świetnie nada się jako dodatek do ciasta lub sosu.
3. Jajka - o ile całych jajek nigdy nie mroziłam tak już same białka owszem. Jest to świetny patent na uzbieranie pożądanej ilości białek na bezę lub babkę białkową, za którą osobiście przepadam!
4. Masło - odkąd porzuciłam margarynę i na nowo stałam się wyznawczynią masła zaczęłam je mrozić! Dlaczego? Bo gdy napotkam intratną okazję na dobrej jakości masło zawsze robię zapas, zaoszczędzam przy tym pieniądze i czas, bo nie muszę co chwila chodzić do sklepu i zaopatrywać się w nowe.
5. Jogurt - kolejny mleczny produkt, który możemy poddać obróbce mrożenia! Podobnie jak z masłem jeśli tylko trafimy na okazję lub jak w przypadku sera po prostu kupimy go za dużo bez problemu możemy go zamrozić a gdy najdzie nas na niego ochota lub potrzeba wykorzystania go przy gotowaniu po prostu możemy go rozmrozić. Jeśli robimy swój jogurt i nie mamy co zrobić z jego nadwyżką również spokojnie możemy go zamrozić - dla mnie to ważne, bo właśnie z powodu nadwyżek zaprzestałam produkcji swojego własnego jogurtu!


6. Winogrona - dla mnie istny hit! Nigdy wcześniej sama na to nie wpadłam, że zamrożone kulki winogrona tak wspaniale zastępują kostki lodu! Rewelacyjnie wyglądają w lampce białego wina - zielone zaś z czerwonym ciemne. Aby zrobić winogronowe kostki lodu wystarczy go umyć, oberwać z kiści i zamrozić w woreczku strunowym.



7. Cytrusy - oczyszczone ze skóry i błonek owoce, pokrojone w mniejsze kawałki i poporcjowane w małe woreczki strunowe świetnie sprawdzą się jako gotowa baza do koktajli i smoothie. Widziałam takie gotowce w jednym z dużych supermarketów gdzie za woreczek na przygotowanie jednej porcji smoothie trzeba było zapłacić 5zł! Złodziejstwo!



8. Pure z dyni - upieczona i zmiksowana dynia zamknięta w małe pojemniczki i zamrożona to świetny pomysł na zagospodarowanie zazwyczaj zbyt wielkiego by wykorzystać na raz warzywa. Takie pure możemy potem dodać do zupy, sosu lub wypieków.





9. Cukinia - pokrojona lub starta na grubych oczkach zamrożona cukinia świetnie spisze się w przygotowaniu muffinek, pasztetu z cukinii lub też zupy krem.






10. Cebula - gdy krojenie cebuli jest naszą zmorą warto odżałować trochę czasu na dłuższy płacz przy jednym krojeniu tak aby zaopatrzyć się w sporą porcję zamrożonej cebuli tak aby gdy zajdzie taka potrzeba wrzucić na patelnię gotową zamrożoną porcję bez zbędnych łez... ;)

c.d.n.



Źródła:
http://www.sixfiguresunder.com/can-you-freeze-that/
http://www.foundandfeatured.com/31-things-you-didnt-know-you-could-freeze/

poniedziałek, 26 października 2015

Tort jabłkowo-waniliowy

Torty jak już wspominałam nie są moją specjalnością i w tej dziedzinie jestem raczej laikiem niemniej jednak poproszona przez znajomych publikuję to co uda mi się stworzyć na okazje większe lub też mniejsze ;) Tym razem do zaprezentowania mam 30stkowy tort mojego M., który przez męża mojej przyjaciółki (wg mnie na wyrost) został okrzyknięty 16-warstwowym arcydziełem - dzięki Kamil! :) Prawda jest tak, że warstw kremowych były dwie plus trzy placki biszkoptowe do przełożenia. Tort w klimatach bardziej jesiennych, bo z jabłkami, pomarańczą i wanilią czyli tzw. czym chata bogata! :) Polecam wszystkim łasuchom wnętrze jak najbardziej pyszne z wyglądem może już nie tak bardzo mi wyszło ale starałam się jak mogłam :)

Składniki:
Ciemny biszkopt z niezawodnego przepisu

Masa jabłkowo-pomarańczowa:
6 soczystych kwaskowatych jabłek
2 galaretki pomarańczowe

Jabłka obrać, zetrzeć na drobnych oczkach i zagotować. Gdy puszczą sok skręcić ogień i wsypać galaretki, energicznie wymieszać, wylać na pierwszy blat biszkoptu. Przykryć drugim plackiem.

Masa waniliowa:
2szkl. mleka
3 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżka mąki pszennej
1 cukier waniliowy
1 kostka margaryny

1szkl. mleka zagotować z cukrem i cukrem waniliowym. W drugiej szklance rozmieszać obie mąki, gdy mleko się zagotuje wlać zawiesinę i gotować aż zgęstnieje.
Przestudzić. Margarynę utrzeć na puch, stopniowo łyżka po łyżce dodawać budyń. Utrzeć całość na gładką i puszystą masę. Odłożyć 4 łyżki kremu do dekoracji.

Blat biszkoptu nasączyć zieloną herbatą. Na to wyłożyć 1/2 kremu. Ułożyć delicje pomarańczowe, przykryć drugą częścią kremu. Na to położyć ostatni blat biszkopta. Tort posmarować pozostałym kremem, udekorować wg uznania. U mnie za dekorację posłużyły rurki waflowe oraz draże pomarańczowe, mleczne i orzechowe -czyli słodki oldschool górą! :)

W celu ochrony wizerunku mojego ukochanego jego zdjęcie zostało zastąpione równie mocno zdziwiona twarzą buzią; )

czwartek, 22 października 2015

Kurczak jak z KFC

KFC restauracja, która ma chyba więcej fanów niż przeciwników. Ja jako sztandarowy wywrotowiec jestem w opozycji do rządów KFC I jeśli mam wybór zawsze wybiorę Mc' usia ;) Moja niechęć to tego miejsca jest prosta jak nie lubię obgryzać kości z panierki ;) Domowy kurczak a'la KFC ma tą zaletę, że prócz pysznej panierki jest w nim całkiem sporo mięsa ;)  Przepis na tego kurczaka poznałam jeszcze w LO kiedy mama jednego z moich znajomych przyniosła go kiedyś z pracy i nie omieszkała zrobić. Był przepyszny a jego smak na długo pozostał w mojej pamięci :) Wreszcie nadszedł czas i zdecydowałam się poszperać w sieci by znaleźć podobny przepis jak ten, z którego kurczaka jadłam za czasów szalonego liceum ogólnokształcącego ;) Moim jedynym punktem zaczepienia była Magga, magiczny składnik, w którym moczył się kurczak. Jak tylko znalazłam przepisy z maggą na kurczaka a'la KFC postanowiłam nie zwlekać sklecić z trzech przepisów swój własny i wziąć się do roboty. Tak wiem, zaraz wszyscy fanatycy bycia FIT mnie zlinczują, że Magga to obok cukru – białej śmierci, śmierć czarna! ;P Ja uważam jednak, że wszystko w granicach zdrowego rozskądku jest dopuszczalne.

Składniki :
0,5kg skrzydełek
1 jajko
3 łyżki maggi
3 łyżki wody
1 łyżka vegety
mąka kukurydziana
mąka pszenna
olej do smażenia

Skrzydełka umyć, oczyścić. 
W misce rozmieszać maggę, vegetę, wodę 1/2 łyżeczki słodkiej papryki W tak przygotowanej marynacie zanurzyć skrzydełka. Odstawić najlepiej na noc. 
Następnego dnia wyjąć skrzydełka z marynaty, dodać jajko rozmieszać aby się ładnie wszystko połączyło, dodać trochę mąki pszennej i trochę kukurydzianej (tak aby ciasto nabrało konsystencji ciasta naleśnikowego) dla amatorów pikantnych klimatów polecam dodać odrobinę chili.
Skrzydełka maczać w cieście, kłaść na mocno rozgrzany olej. Smażyć ok. 15min. z każdej strony, na wolnym ogniu aby się nie przypaliły.
Pysznie smakują z surków Colesław i sosem Salsa.

środa, 21 października 2015

Typ mąki - który do czego?

Dzisiaj pierwszy premierowy wpis rozpoczynający cykl wpisów poglądowych na temat kuchni. Często łapię się na tym, że w kuchni robię coś na tzw. "czuja" i kompletnie nie zdaję sobie sprawy dlaczego właśnie tak a nie inaczej postępuję. Podobnie jest z produktami, których używam w kuchni. Czasami napada mnie chęć zgłębienia wiedzy na jakiś kulinarny temat i wtedy przekopuję książki oraz internet w celu poszerzenia mojej wiedzy w zakresie kulinarnej dziedziny. Stąd zrodził się mój pomysł na stworzenie na blogu kącika wiedzy teoretyczno-poglądowej tak aby ludzie, którzy podobnie do mnie często wiedzą jak coś zrobić lub czegoś użyć ale do końca wiedzą dlaczego właśnie tak a nie inaczej :) Nie ukrywam, że opisywanie tego typu rzeczy jest dla mnie nowością więc proszę o wyrozumiałość :)
Jako pierwszą na tapetę wezmę dzisiaj mąkę. Banał. Prawda? Każdy używa, lepi, klei, zagniata, uciera, zagęszczą i mogłabym tak wymieniać w nieskończoność ale czy aby na pewno wszyscy wiedzą jaki rodzaj mąki powinno się używać do odpowiedniego rodzaju ciasta? No właśnie. Miałam ten sam problem myliły mi się typy mąk, która do czego czy ta 450 to najdelikatniejsza czy może odwrotnie? Im wyższy numerek tym lepsza? Od dzisiaj dość domysłów, od dzisiaj jestem w tej dziedzinie przeszkolona a moja kulinarna wiedza poszerzona o rodzaje mąk, ich typy oraz to co, z której najlepiej robić.

Zacznijmy od typów mąki i na jakiej podstawie są one określane. To pytanie nurtowało mnie przez długi czas do momentu, w którym znalazłam świetny artykuł, gdzie jasno i rzeczowo autor mówi, że typ mąki określany jest na podstawie zawartości minerałów w danej mące. Jak określa się procentowość minerałów w mące? Próbka mąki spalana jest w wysokiej temperaturze (ok.950stopni) . Po czym ilość uzyskanego popiołu porównywana jest z ilością mąki wziętej do badania. Procentowa ilość popiołu względem spalanej mąki pomnożona przez 1000 to właśnie typ mąki. Np. Typ mąki 550 zawiera 0,55% substancji mineralnych.
Jak już wiemy, co kryje się pod tajemniczą nazwą Typ Mąki możemy przejść do zgłębienia tajników jaki typ mąki najlepszy do wypieków, klusek, zagęszczania itd.
Zacznijmy od najbielszej i najdrobniejszej a przy tym z najmnijeszą ilościa składników mineralnych bardzo powszechną w polskiej kuchni – mąki tortowej typ 400 - 450. Jej struktura oraz fakt, że jest delikatna sprawiają, że intuicja ale również sama jej nazwa wskazują na to aby używać jej do wypieku biszkoptów, omletów biszkoptowych oraz delikatnych naleśników.
Idąc o stówkę wyżej mamy mąkę Poznańską oraz Krupczatkę. Pierwsza z nich strukturą przypomina mąką tortową zaś Krupczatka (sama nazwa posiada już podpowiedź -krup) jest o strukturze kaszkowatej. Krupczatkę spokojnie możemy stosować do ciast kruchych, półkruchych oraz zagęszczania zup. Natomiast mąka poznańska jest na tyle uniwersalna, że można używać jej zarówno do wypieków o bardziej zwartej strukturze takich jak ciasta kruche jak również na pierogi, knedle, kopytka oraz zagęszczania zup i sosów.
Typ 550-600 (tzw. mąki piekarnicze) np. mąka luksusowa przyda się podczas wypieku ciast drożdżowych, racuchów, pączków, pierników, miodowników oraz bułek.

A na koniec dwie ciekawostki wyczytane na stronie Młyna Stoisław. Większość oferowanych na sklepowych półkach mąk o dziwnych często zachęcających nazwach typu: Babuni, Puszysta, Delikatna itd. to
 mąki z dodatkami chemicznymi. Podobnie jak fakt, że gdy zakupimy mąkę o dziwnie brzmiącej nazwie a do tego w torebce odnajdziemy nieskazitelnie biały puch możemy być na 99% pewni, że w gratisie prócz mąki producent zapakował nam wybielacz zawierający suchy gluten oraz inne składniki chemiczne.
Smacznego! :)




Źródła, których użyłam w pisaniu materiału:
Młyny Stoisław
Strona Ugotuj.to
Książka: Kuchnia Polska
Elżbieta Adamska, Kuchnia Polska, wyd. fk Wydawnictwo Olejsiuk

czwartek, 15 października 2015

Hawajska sałatka z kuskusem

Kanapki do pracy to w moim przypadku zło koniecznie od najmłodszych lat jakoś ciężko było mi przełykać suche kromki z wędliną i serem. Tak, w tym przypadku jestem wybredna i marudna (co jeśli chodzi o jedzenie jest raczej sporadyczne). W czasach szkolnych na kanpaki byłam skazana, na studiach było już w tym różnie szeroki świat gastronomii w rodzie Gryfa często skutecznie zastępował kanapkus popspolitus :) Gdy zaczęłam pracować moje żywienie wkroczyło na nowe tory! Wreszcie jak cżłowiek mogę zabierać ze sobą sałatki, naleśniki i inne posiłki, które nadają się do pojemnika :) Dosyć niedawno w Biedronce natrafiłam na świeżego ananasa i nic by w tym dziwnego nie było jednak był przecięty na pół stąd skusił mnie swą wagą i tym, że nie zapłacę za niego jak za zboże ;) Często mam tak, że najpierw coś kupuję potem dopiero myślę co z tego zrobię w kuchni tak było też i tym razem. Pół z połowy zjedliśmy z M. solo, ot po prostu samego jednak drugą połówkę postanowiłam zagospodarować do mojego pracowniczego posiłku jak postanowiłam tak zrobiłam! :) Kuskus z kurczakiem i ananasem to w moim przypadku odkrycie na miarę odkrycia smaku pierogów ze szpinakiem! :) Polane sosem tysiąca wysp sałatka sprawia, że człowiek podczas przerwy w pracy ma wrażenie, że przeniósł się na Hawaje a młoda hawajaka zaraz poda drink w ananasie ;) Myślę, że taka sałatka świetnie sprawdzi się również na imprezie podana na półmisku. Najważniejsze jest to aby dodać świeżego ananasa to on robi w tym daniu całą robotę! :) 


Składniki: (na 1 porcję)
1/2 małego filetu z piersi kurczaka
1/2szkl. suchego kuskusa (plus wrzątek do zalania)
2 plastry świeżego ananasa
1 łyżka kukurydzy konserwowej
1/3 świeżego zielonego ogórka
przyprawa Złocisty Kurczak

Sos:
1 łyżka majonezu 
1 łyżka ketchupu 
1/2 ząbka czosnku

Mięso pokroić w kostkę, wymieszać z łyżeczką przyprawy i łyżką oliwy z oliwek. Odstawić na 30min. do lodówki.
Kuskus zalać wrzątkiem przykryć aby spęczniał.
Z majonezu, ketchupu i czosnku zrobić sos.
Kurczaka podsmażyć na suchej patelni (starczy oliwa, w której był zamarynowany). 
Ananasa pokroić w kostkę. 
Kuskus wymieszać z kurczakiem, dodać kukurydzę, ananasa oraz pokrojonego w półplasterki ogórka (ze skórką).
Całość polać sosem. 


wtorek, 13 października 2015

Sałatka z pieczonych buraków z boczkiem i serem feta

Buraczki. Uwielbiam od dziecka jak dziś pamiętam ozorki w sosie, do tego tłuczone ziemniaczki i przepyszne buraczki na ciepło. Kocham ten smak do dzisiaj mimo, że sama nie posiadłam jeszcze sztuki robienia tak pysznej 'jarzynki' - tak się w moim domu na to wołało, mimo wszystko cały czas usilnie próbuję i jestem pewna, że wreszcie uda mi się któregoś dnia powiedzieć Eureka! Smak dzieciństwa po raz kolejny! :) W międzyczasie prócz sprawdzonych buraczkowych patentów czyt. chłodnik, barszczyk Babci Stasi jarzynka i sałatka do obiadu z buraczków testuję nowe smaki. Przy okazji organizowanej imprezy całkiem przypadkiem wyczarowałam wspaniałą i zaskakującą sałatkę z buraczkami w roli głównej. Nie dość, że po raz pierwszy przygotowałam buraki w tej formie to dodatkowo po raz pierwszy piekłam je w piekarniku zamiast gotować i powiem Wam, że strzał w 10! Tym, którzy jedli polecam odtworzyć w domu a tym, których ta możliwość ominęła zachęcam do wypróbowania we własnych kuchniach i przetestowaniu na domownikach.

Składniki: (na 1 duży talerz - półmisek
4 średnie (bardziej mniejsze niż większe) buraczki
1/2 kostka sera typu feta
10 plastrów boczku
1 czubata łyżka posiekanej natki pietruszki

Sos: 
3 łyżki oliwy
1 łyżka octu
1 łyżka miodu
sól i pieprz do smaku

Buraczki wyszorować, osuszyć i zawinąć w folię aluminiową. Piec w piekarniku przez ok. 60-70min. do miękkości (pod koniec pieczenia wbić patyczek czy buraczki są już upieczone.)
Ostudzić. Obrać i pokroić w plasterki ok.2-3mm. Ułożyć na półmisku na tzw. 'dachówkę' czyli zakładkę :)
Boczek usmażyć na suchej patelni na słoty kolor, osuszyć z nadmiaru tłuszczu na ręczniku papierowym. 
Ser feta pokroić w kostkę, ułożyć na buraczkach. Boczek połamać na mniejsze kawałki, posypać po serze. 
Z podnaych składników na sos po uprzednij wymieszaniu wszystkiego i doprawieniu do smaku polać sałatkę. Pospypać natką pietruszki. Serwować gościom z uśmiechem na ustach :)

piątek, 9 października 2015

Bułeczki kebabowe

Nie jest tajemnicą, że mój M. obchodził ostatnio swoje okrągłe urodziny z tej okazji jako przykładna żona i gospodyni postanowiłam zorganizować imprezę. Czy się udała? Trzeba zapytać gości po ich minach i atmosferze mogę domniemywać, że chyba jednak okazała się sukcesem. Nie byłabym sobą gdybym nie rzuciła się w wir imprezowych przygotowań. Nie jest również tajemnicą, że organizując imprezy stawiam sobie poprzeczkę wysoko i staram się aby serwowane dania i przystawki były inne od tych z poprzedniej imprezy. No chyba, że goście bardzo nalegają na jakiś smakołyk, który przypadł im wyjątkowo do gustu i liczą na to, że będą mogli go skosztować ponownie. Urodziny w stylu Wieś Party powinny wskazywać na to, że główną atrakcją będzie wiejski stół - nie powiem przemknął mi ten pomysł przez myśl ale szybko zgasiłam go w zarodku ze względu na brak wieprzka... ;) Postawiłam na przekąski oraz jedno danie na ciepło. Dzisiaj jedna z przekąsek - bułeczki kebabowe. Z bułeczkami spotkałam się na komunii  Chrześniaka mojego M. niestety za późno ogarnęłam się aby wyrwać przepis od kucharek i musiałam posiłkować się siecią. Na szczęście znalazłam kilka przepisów i mimo, że składem różniły się od pierwowzoru to postanowiłam poimprowizować i zrobić swoją wersję :) Ciasto na bułeczki mam <stąd> natomiast farsz to luźna improwizacja inspirowana kilkoma przepisami i moją bujną wyobraźnią :)

Ciasto:
1 kg mąki
10 dag świeżych drożdży
3/4 kostki masła - roztopić
1 łyżka cukru
szczypta soli
2 żółtka 
1 całe jajo
łyżka suszonego oregano
1/2 litra ciepłego mleka

Z mleka, drożdży, cukru i 2 łyżek mąki zrobić rozczyn, postawić na chwilę w ciepłe miejsce żeby podrosło. W drugiej misce wymieszać mąkę, suszone oregano , roztopione i chłodne masło, żółtka i jajo, dodać rozczyn i wyrobić ciasto

 
Farsz:
0,5kg piersi z kurczaka (drobno pokrojonej)
2 łyżki przyprawy kebab gyros
1 duży por
500g pieczarek
1 duża czerwona cebula
1 zielona papryka
1 czerwona papryka
2 łyżki koncentratu
15dag żółtego sera
pieprz, sól, tymianek do pieczarek

Kurczaka drobno pokroić, posypać przyprawą, dodać 1 łyżkę oleju. Odstawić najlepiej na noc. A najmniej na 30min.
Po tym czasie podsmażyć na rozgrzanej patelni - nie dodawać już więcej oleju, bo już w marynacie mamy olej.
Pieczarki oczyścić pokroić drobno podsmażyć na odrobinie oleju do czasu aż odparuje z nich cała woda. Przyprawić solą, pieprzem i tymiankiem.
Por oraz cebulę zeszklić na łyżce oleju. Dodać papryki drobno pokrojone. Poddusić całość. Przestudzić.
Wymieszać kurczaka, warzywa, dodać koncentrat oraz starty na grubych oczkach żółty ser, w razie potrzeby doprawić. Odstawić aby masa się zastygła. Wtedy lepiej się nakłada na bułeczki.


Ciasto rozwałkować, wykrajać szklanką kółeczka. Nakładać porcję farszu, zlepiać i układać na blaszce wyłożonej papierem. Piec ok.20-25min. w 190stopniach.
Podawać na ciepło lub na zimno z ulubionymi sosami.







czwartek, 8 października 2015

Słodkie śniadanie z granolą

Granola plus owoce hm niby banał ale biorąc pod uwagę smak jaki można wyczarować z tego połączenia jest tak wspaniały, że nie mogłam się oprzeć, żeby przepisu na to pyszne śniadanie nie opublikować. Proste, szybkie I pyszne. Może posłużyć spokojnie za śniadanie lub pyszny deser. Taką mikstura żywiłam się dość często mieszkając sama w wielkim mieście. Przepis idealny dla leniuchow, którzy lubią słodkie śniadania ale na smażenie omletów, placuszków czy naleśników zupełnie nie mają ochoty! ;)

Składniki: (na 1 porcję)
2 łyżki granoli
5-6kulek winogrona
½ kiwi
½ pomarańczy
3 łyżki jogurtu naturalnego

Owoce pokroić na mniejsze kawałki, dodać granolę, wlać jogurt. Wymieszać I zajadać :)

wtorek, 6 października 2015

Galaretka z ciemnych winogron na zimę.

Październik nas dopadł. Przetworowe szaleństwo trwa nadal i mimo, że plan był prosty skończyć na buraczkach to prawda jest taka, że na buraczki nie znalazłam czasu natomiast dwa wieczory w kuchni spędziłam przetwarzając całą skrzynką wspaniałego, słodkiego i soczystego winogrona. Skąd miałam tyle słodkiego dobrodziejstwa? Nie dalej niż w środę odwiedziła nas kuzynka mojego M. - Basia, której podwórze wręcz ugina się od winogrona stąd padło szybkie pytanie: Chcesz trochę winogrona? Słowo klucz 'trochę' okazało się raczej mało trafne, bo zanim zreflektowałam się, że powiedziałam no w sumie chętnie to na podwórku stała już pełna skrzynka wspaniałego winogrona!! Nie byłabym sobą gdybym poszła na łatwiznę i wrzuciła wszystko do gąsiora aby zrobić wino o co to nie! Z winogrona powstała galaretka, soki oraz nastawiona została nalewka. Przepis poniżej na galaretkę, która naprawdę skradła moje serce i mogłabym wyjadać ją ze słoików cały czas!  Przepis na galaretkę pochodzi z książki Kuchnia Polska, którą uwielbiam i często zaglądam chociażby poczytać przepisy i podumać co by tu upichcić. Przygotowanie jej jest banalnie proste i nikt nie będzie miał z tym większych problemów. Szerokie zastosowanie gotowej galaretki wskazuje również na plus całego zachodu więc po winogron z krzaka marsz! I robić galaretkę! :)

Składniki:
1kg ciemnych winogron
0,5-1kg cukru

Winogrona umyć, przebrać, poodrywać od grona, wrzucić do granka. Rozgnieść lekko tłuczkiem do ziemniaków zasypać cukrem. Gdy puszczą sok wstawić na gaz i gotować 1,5h na wolnym ogniu. Po tym czasie owoce przestudzić. Odcedzić na sicie, lekko przetrzeć. Łupy wyrzucić a galaretkę zostawić na noc do całkowitego wystygnięcie. Po tym czasie ponownie ja zagotować ok.15min. czynność powtórzyć raz jeszcze wieczorem. Gorąca galaretkę porozlewać do wyparzonych słoików, dobrze zakręcić. Pasteryzować na mokro 15min. od czasu zagotowania się wody.

poniedziałek, 5 października 2015

Czekoladowe muffinki

Czekolada moja miłość, którą staram się  dozować, bo przecież jakbym tak z nią w romans całkowity się wdała to moja garderoba pewnie wymagałaby szybkiej wymiany ;) Z okazji dnia chłopaka postanowiłam moim chłopakom upiec czekoladowe muffinki ale takie mega czekoladowe nie, że z kakao, udawane. Po przeczytaniu setki przepisów stwierdziłam, że po raz kolejny jestem gotowa na improwizację! Jak wyszło? Pysznie! Babeczki pachną czekoladą na kilometr, w ustach się rozpływają a kawałki czekolady oraz zalkoholizowane wiśnie stawiają kropkę nad smakowym 'i'. Z porcji wychodzi 18 sztuk więc dość aby nasycić całkiem sporą gromadkę łasuchów. Swoją drogą zauważyłam, że chyba z rok na stornie nie było żadnych nowych muffinek! skandal! ;) czas to zmienić! Zaczynam od dziś! :) Zdjęcia niepozorne, bo babeczki piekłam w nocy a zdjęcie robione przez wyjściem do pracy gdy za oknem jeszcze szarówka... ech jesień nie sprzyja blogowaniu... ;)

Składniki:
1,5szkl. mąki pszennej
150g gorzkiej czekolady
100g masła (koniecznie MASŁA :) )
3/4szkl. cukru
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
250g jogurtu naturalnego
2 jajka
1 łyżeczka esencji waniliowej

Dodatkowo:
3 łyżki wiśni z syropu (ja miałam z alkoholu jeśli nie mamy możemy je nasączyć odorbiną spirytusu)
1/2 tabliczki (50g) posiekanej gorzkiej czekolady
1 dobrze dojrzały banan

Masło rozpuścić, dodać czekoladę wymieszać do rozpuszczenia. Odstawić do przestygnięcia.
Składniki suche przesiać do miski. Dodać posiekaną czekoladę, wiśnie i banana. Wymieszać. Składniki mokre (jajka, jogurt i rozpuszczona czekolada) wymieszać i wlać do suchych składników. Wymieszać, ciasto będzie ciężkie i gęste - nie przejmujcie się tym.
Gotową masę przełożyć do foremki na muffinki wyłożonej papilotkami.
Piec w nagrzanym do 180stopni piekarniku przez ok.20minut.

Tip: Mój M. stwierdził, że spokojnie można podwoić porcję czekolady na porcję muffinek :)

czwartek, 1 października 2015

Surówka z białej kapusty z ogórkami kiszonymi

W kwestii surówek nie ma chyba takiej, która by mi nie smakowała. Wszystkie na swój sposób są pyszne i zależy z czym podane stanowią duety idealne! Ostatnio podczas przyrządzania udźca z indyka podjęłam ambitne wyzwanie przygotowania kapusty zasmażanej ale moje ambitne plany skończyły się na poszatkowania kapusty wtedy pomysł ewoluował i postanowiłam zrobić surówkę a że zasób składników miałam mocno ograniczony zrobiłam tzw. coś z niczego co wyszło całkiem dobre i godne blogowej uwagi! :) Surówka wg tego przepisu to jedna z tych budżetowych, które zrobimy praktycznie zawsze, bo składniki na nią mamy pod ręką praktycznie zawsze. Poprzez dodatek ogórków kiszonych ma fajny posmak i nieco zalatuje na surówkę z kapusty kiszonej więc świetnie sprawdzi się w połączeniu ze smażoną rybą, duszoną wątróbką lub pieczoną kiełbaską.  Polecam wszystkim fanom taniej i smacznej kuchni :)

Składniki:
1 mała główka białej kapusty
4 spore ogórki kiszone
1 średnia cebula
1 średnia marchewka
1 średnie jabłko
3 łyżki oleju
1 łyżka majonezu
1 łyżeczka suszonego koperku
1 łyżeczka mielonego kminku
pieprz, sól, cukier do smaku

Kapustę poszatkować.Dodać trochę soli ugnieść aby zmiękła.
Ogórki kiszone oraz jabłko i marchewkę zetrzeć na tarce o grubych oczkach, dodać do kapusty.
Przyprawić olejem, majonezem, solą, pieprzem, kminkiem i koperkiem. Odstawić na godzinę aby surówka puściła sok, kapusta zmiękła i smaki sie przegryzły.

Printfriendly